Wywiady z godz.9.00
Tę serię wywiadów zebrałam jeszcze przed rozpoczęciem
obchodów 70-lecia- trochę po godzinie 9.00. Ku mojemu zdziwieniu spotkałam
bardzo wiele osób, z którymi mogłam porozmawiać. Większość z nich bardzo
chętnie odpowiadała na moje pytania, czego, nie ukrywam, się nie
spodziewałam. Na pytania nie było
suchych, schematycznych odpowiedzi, ale rozbudowane i czasami zadziwiające
relacje. Spotkałam wiele interesujących i pozytywnych osób, które w niebanalny
sposób przedstawiły mi swój punkt widzenia. Zaprezentuję wam niektóre z nich- te
najciekawsze i te, które bez cenzury można spokojnie opublikować
Wywiad z
panem Leszkiem Macałą
G: W którym roku skończył Pan tę szkołę?
PLM: W 1967.
PLM: Moją wychowawczynią była pani Biernat (później nazywała
się- Kubicka)
G: Dlaczego wybrał tan akurat tę szkołę?
PLM: Chodziłem do szkoły podstawowej w Siecieborzycach.
Tradycją rodzinną był wybór szkoły średniej w Nowej Soli, ale przed 67’- kiedy
kończyłem szkołę podstawową weszła pewna realizacja i poszedłem już tutaj do
Szprotawy, bliżej domu.
G: Czy jest coś, co Pan szczególnie zawdzięcza szkole?
PLM: Szkoła dała mi wiarę w siebie. Do dzisiaj kojarzę tu
wiele spraw- przyjaźnie i przede wszystkim naukę rzetelności.
G: Czy jest coś czego Pan nie lubił w szkole?
PLM: W samej szkole… raczej nie. Raczej chodzi o politykę
tamtych lat… Polityka rządu nie zgadzała się z moimi (prawicowymi ) poglądami,
ale to nie dotyczyło bezpośrednio szkoły.
G: Dlaczego Pan zdecydował się przyjechać na 70-lecie?
PLM: Przyjeżdżam na każdy taki zjazd. Chcę spotkać kolegów
ze szkolnych lat- powspominać.
Wywiad z
Panem Markiem Cieślakiem
G: W którym roku skończył Pan szkołę?
PMC: W 1977. Moim wychowawcą była pani D. Bednarczuk
G: Dlaczego wybrał Pan akurat tę szkołę?
PMC: Bo nie było innej…
G: Czy jest coś, co
szczególnie zawdzięcza Pan tej szkole?
PMC: Nauczyciele są siłą tej szkoły! W szczególności wiele
zawdzięczam pani Bednarczuk- mojej wychowawczyni, a także nauczycielce
biologii. Ja sam skończyłem studia biologiczne i w sumie do dzisiaj pracuję w
zawodzie.
G: Czego Pan w szkole nie lubił?
PMC: Raczej- czego się nie uczyłem? Nie uczyłem się (w
szczególności) języka rosyjskiego, także matematyki.
G: Dlaczego Pan przyjechał na zjazd absolwentów?
PMC: Bo lubię się spotykać
Wywiad z
Panem Stanisławem Paprockim
G: W którym roku skończył Pan naszą szkołę?
PSP: Nigdy się w tej szkole nie uczyłem. Do 1962r. byłem jej
pracownikiem. Zacząłem tu pracować, kiedy to była jedenastolatka. Dyrektorem
był wtedy pan M. Józefowicz, a szkoły podstawowej pan Jaroszewicz. Obecnie
jestem przewodniczącym rady szkoły.
G: Co podoba się Panu w tej szkole?
PSP: Przede wszystkim świetna kadra, bardzo mili ludzie.
Znałem bardzo wiele małżeństw pomiędzy nimi (np.: państwo Główkowie, Pankowie,
Polinarscy, Ciszek, Cołotko). Po za tym szkoła miała ogromne osiągnięcia, np.:
w sporcie- w piłce koszykowej dziewcząt byliśmy mistrzami województwa.
G: Czego Pan w szkole nie lubił?
PSP: przerw. Był wtedy straszny hałas. Strach było przejść
korytarzem . Dzieci były bardzo hałaśliwe, wręcz rozhukane.
Wywiad z Panem Lubomirem Bartkiewiczem
G: W którym roku skończył Pan naszą szkołę?
PLB: W 1974. Moim
wychowawcą był pan Witold Wójcicki.
G: Dlaczego wybrał Pan tę szkołę?
PLB: Bo się tu urodziłem. Chodziłem tu od pierwszej klasy
podstawówki. 11 lat!
G: Czy jest coś, co pan szczególnie zawdzięcza szkole?
PLB: Karierę (i wykształcenie). Skończyłem studia medyczne.
G: Dlaczego zdecydował się Pan przyjechać na zjazd
absolwentów?
PLB: Chciałem odwiedzić moje rodzinne miasto. Kiedyś
chciałem nawet zainwestować tu duże pieniądze, ale musiałem zrezygnować i
wyprowadzić się, bo …(tu podburzę waszą ciekawość i ocenzuruję opinię na temat
władz miasta). Zostały tu moje dzieci,
które do dziś prowadzą tu całą opiekę zdrowotną…
Po tych słowach skończyły się możliwości prowadzenia
kolejnych wywiadów (godzina 9.35). Spisane słowa nie są w stanie opisać
historii opowiadanych przez absolwentów. Atmosfera panująca w tym czasie,
zaangażowanie z jakim przedstawiano mi swoje opinie, same gesty i zachowanie
jakiego byłam świadkiem są znacznie ciekawsze od wywiadów, które udało mi się
zebrać. Same wywiady są tylko zalążkiem tej atmosfery i śladem jakie po sobie pozostawiło
70-lecie. Starałam się zanotować i przekazać wam jak najwięcej zebranych przeze
mnie informacji, w jak najciekawszy sposób, jednak same wywiady, jak się
okazuje, są jedynie efektem ubocznym tamtego dnia. Przyznaję, że nie umieściłam niektórych
części wywiadów, bo nie wszystko nadawało się do publikacji.
P.Gawkowska