Licznik odwiedzin :)

środa, 15 czerwca 2016

#60 "Niechaj umrze z honorem, kto nie może już godnie żyć"

        Witam! Z góry bardzo przepraszam za dość długą nieobecność. Nadrobimy, spokojnie!
   Dnia 08 czerwca fakultet humanistyczny wraz z innymi spragnionymi sztuką wyższą uczniami, po zajęciach szkolnych, pojechał do wrocławskiej opery. Spektakl nosił tytuł " Madame Butterfly", reżyserii  Giancarlo del Monaco. Na początek zacznijmy od najważniejszych informacji, potem opinie. :) Najważniejsza 1-planowa postać madame Butterfly. Niekiedy Cio-cio-san, zwana po angielsku Butterfly, czyli motyl. Pięknie zagrana przez Anne Lichorowicz. Za to znienawidzonego przeze mnie B.F.Pinkertona zagrał Igor Strain, tak dobrze, aż poczułam go niego pogardę. Cudownie zagrana, dodająca mocny charakter całości, muzyka nie byłaby taka sama bez Ewy Michnik(kierownik muzyczny).














 Osobiście "Madame Butterfly" wywarła na mnie ogromne wrażenie. Profesjonalizm aktorów/ śpiewaków był niezwykle wysoki. Był to mój pierwszy raz z operą i na pewno nie ostatni. Scenografia chociaż była prosta,bo opierała się tylko na odcieniach szarości, to robiła ogromne wrażenie.Połączenie stylu europejskiego z japońskim? Wow! Nadal nie jestem w stanie uwierzyć jak można wyciągnąć takie wysokie, trudne do uzyskania dźwięki w taki czysty i donośny sposób. Sama historia była poruszająca. Mowa o miłości między europejczykiem B.F.Pinkertonem a gejszy Cio-cio-san, inaczej zwanej madame Butterfly. Historia choć smutna to była piękna i wzruszająca. Cały spektakl był przesiąknięty emocjami, przykładowo: miłością oraz szczęściem jak i smutkiem z rozpaczą.
 A powyżej parę zdjęć z wycieczki. (ps. przepraszam,ale podczas spektaklu zapomniałam zrobić zdjęć samego spektaklu...)